Skąd jednak wiedzieć czego unikać? Przecież często nabieramy się na reklamowane „pyszności”, dajemy skusić na marketingowe chwyty. Wprawdzie coraz częściej czytamy etykiety, ale nadal schematycznie wybieramy znane nam od lat produkty, które niekoniecznie są zdrowe dla naszych dzieci. Czy nie łapiecie się na tym, że idąc do sklepu, sięgacie najczęściej po te same rzeczy od lat? Albo bierzecie z półek jakieś półprodukty, żeby je potem odgrzać w mikrofalówce i dać wygłodniałym dzieciakom? Jasne, wszyscy się gdzieś spieszymy, a jak napada nas banda domagających się szybkiego jedzenia pyszczków – marzymy o jakimś rozwiązaniu, typu mrożona pizza, która wzbudzi ich zachwyt… To jest niestety kiepski pomysł… Równie dobrze możemy dać młodzieży dwie paczki czipsów – czemu nie? A może codzienny burger i frytki w pobliskim fast foodzie? Czemu pewnych rzeczy unikamy, a inne, równie niezdrowe – traktujemy jak dobre rozwiązanie na zaspokojenie głodu? Przecież to, co jedzą nasze dzieci ma ogromny wpływ na ich rozwój i zdrowie! Jeśli się nad tym głębiej zastanowimy – zmienimy podejście!
POLECAMY
Gdy żyjemy w tzw. sposób tradycyjny (schabowy, ziemniaki i kapusta co drugi dzień…) – odżywianie dzieci bez używania mięsa czy mleka wydaje się niemożliwe. Nawet jeśli sami myślimy o przejściu na dietę roślinną, często nie decydujemy się na jej wprowadzenie dla całej rodziny. Zastanówmy się jednak, czy to, co będzie zdrowe dla nas, na pewno będzie niedobre dla naszych dzieci? Czy nasze maluchy na pewno potrzebują do rozwoju mięsa? I to tego takiego naszpikowanego chemią, o którym coraz częściej mówi się, że jest rakotwórcze? Skąd się bierze to silne przekonanie, że dzieci muszą pić mleko, jeść jajka i pić pasteryzowane soki? Może równie dobrze moglibyśmy odżywiać nasze pociechy słodyczami i dawać im do popicia colę? Może wtedy nasze dzieciaki jeszcze wyżej by skakały, biegały, krzyczały i płakały z bólu brzucha? A może miałyby jeszcze gorszą koncentrację?
Dla wszystkich zagubionych w tym temacie rodziców, Mariusz Budrowski, twórca projektu „Odmładzanie na surowo” przygotował spis produktów, których jego zdaniem warto unikać w diecie dziecka. Oto lista z krótkim uzasadnieniem – do zastanowienia…
Soki pasteryzowane soki ze sklepu – to są produkty, które nie zawierają żadnych składników odżywczych, a za to sporo cukru – tyle, co coca-cola, której większość z nas unika. Na opakowaniach można wprawdzie znaleźć informację, że jest w nich witamina C, ale jest to oszustwo marketingowe – ich spożywanie powoduje u naszych dzieci nadpobudliwość, cukrzycę, choroby zębów
Komercyjne produkty mleczne – te produkty są rakotwórcze, zawierają hormony RBST, GMO (mają pobudzić krowę do produkcji bardzo dużej ilości mleka), hormony wzrostu powodujące pękanie skóry, rozstępu, zbyt szybki wzrost, trądzik, astmę, anginę, zatkane górne drogi oddechowe, itd…
Komercyjne mięso z azotanami – są to związki zabezpieczające przed psuciem, które po prostu są trujące, rakotwórcze. Chrońmy więc nasze dzieci przed peklowanymi mięsami, wędlinami, parówek. Pomyślmy o tych pseudokabanosach, stojących nie w lodówkach, lecz na każdej półce w sklepach nawet z kosmetykami. Jak to może się nie psuć? Co tam musi być dodane? Dlaczego my to jemy? Dlaczego to nie jest zakazane?
Izolaty białka sojowego – wyizolowane białko z nasiona soi – zamiennik białka dodawany do szejków dla sportowców, potraw dla wegan – to nie są naturalne pokarmy, lecz takie, które powstały w wyniku procesu GMO – wątroba nie wytrzyma takich izolatów. Soja ma sporo związków antyodżywczych, powinna być sfermentowana.
Gotowe potrawy do mikrofali – zawierają najtańsze składniki, które dodatkowo trują nas po odgrzaniu w mikrofalówce…
Syrop glukozowo-fruktozowy – blokuje leptynę, która mówi naszym dzieciom, że jesteśmy najedzeni – atakuje wątrobę, trzustkę, powoduje cukrzycę. Jest słodki, uzależnia. Dodaje się go do takich produktów jak jogurty, chleb, mrożone pokarmy, płatki śniadaniowe (!), owoce w puszce, napoje gazowane, sosy pomidorowe, sosy sałatkowe.
Lista jest krótka, ale pokazuje, że trudno znaleźć zdrową, pełnowartościową żywność w masie proponowanych nam produktów, a przecież to ona w wysokim stopniu wpływa na zdrowie Twoje i Twojego dziecka. Ale spokojnie… Mamy jeszcze na tym świecie warzywa i owoce… Potrzebujemy jedynie przebudzenia i powrotu do natury. Potrzebujemy trochę wiedzy i chwili zastanowienia - po co nasze dzieci mają chorować, skoro mogą być szczęśliwe, zdrowe i uśmiechnięte?
Zacznij zmiany od dziś! Dowiedz się więcej:
https://www.odmladzanienasurowo.com
Mariusz Budrowski to współautor projektu „Odmładzanie na Surowo” – bloga obserwowanego przez ponad 265 tys. osób na Facebooku, mającego 199 tys. subskrypcji na YT oraz 24 tys. na Instagramie. Jest autorem książki dla dzieci „Wierszykowo na Surowo”, bestsellera: „Surowe Zdrowie” oraz książki kulinarnej: „Na Surowo Przepisy”. Poza tym Mariusz Budrowski to pomysłodawca programów na odchudzanie oraz festiwalu Witariada
i konferencji Surowe Życie.