Od 100 lat na całym świecie poszukiwane są wizualizacje i infografiki zachęcające do zdrowych wyborów żywieniowych. W latach 1992-2010 edukację żywieniową zdominowała Piramida. Pierwotny pomysł polegał na tym, by pokazać pokarmy, które powinniśmy spożywać najczęściej jako podstawę piramidy, a na jej szczycie te, których powinniśmy jeść mniej. Wydawało się, że zalecenia są czytelne a przekaz prosty. Jednak istota tego pomysłu miała z czasem okazać się największą jego słabością. Piramida czytana „od góry” koncentrowała naszą uwagę na tym czego powinniśmy jeść najmniej.
POLECAMY
Podjęto kilka prób poprawienia Piramidy. W Stanach Zjednoczonych w 2005 roku grupy produktów zostały pokazane jako piętra piramidy o różnej szerokości, odpowiadającej zalecanym proporcjom w posiłkach. Im większą powierzchnię piramidy zajmuje dana grupa produktów, tym większy powinien być jej udział w naszej diecie. To był krok do przodu, ale ciągle trudno było patrząc na piramidę odpowiedzieć na pytanie „jak jeść pani dietetyk?”.
W 2016 roku w Polsce pojawiła się Piramida zdrowego żywienia i aktywności fizycznej. W tej wersji wszystkie piętra zwężały się ku górze piramidy. Miały one pokazywać ludziom, że każda grupa produktów żywnościowych obejmuje zarówno zdrowsze, jak i mniej zdrowe wybory. Mimo próby ulepszeń to był „krok wstecz”. Kolejne wersje piramidy były krytykowane za to, że były mądre, ale niepraktyczne. Od 17 października 2020 roku narzędziem edukacji żywieniowej rekomendowanym przez Instytut Żywności i Żywienia, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB jest „Talerz zdrowego odżywania” (ncez.pzh.gov.pl/abc-zywienia/talerz-zdrowego-zywienia).
Opracowywane zmiany bazowały głównie na doświadczeniach Francji, USA i Kanady gdzie od wielu lat obowiązującym schematem jest talerz (MyPlate). Do zmian skłoniła chęć uczytelnienia przekazu i jego uproszczenie. Uznano, że konsumenci mogli czuć się zagubieni przy wyborze produktów oraz komponowaniu prawidłowej diety. Teraz już nie będą. Przed nami czas wprowadzenia tej zmian do systemu edukacji. W miejsce Piramidy do polskich podręczników trafi Talerz.
Talerz mamy przed sobą 100 mln razy dziennie
Talerz różni się od piramidy żywieniowej. Mniej chodzi w nim o opis całych grup produktów, bardziej o to, co powinniśmy jeść. Jest to bardzo użyteczne Piramidę Żywności i Żywienia ludzie postrzegają przez pryzmat szkoły, pamiętają, że uczyli się o niej. Wiedzą, że ewoluowała, ale generalnie była i jest dla ludzi tajemnicza. W latach 2019-2020 Kantar przeprowadził badania, z których wynikało, że piramida deprymuje. Wydawała się prosta w interpretacji, a taka nie jest. Wielu rodziców próbowało wspomagać się nią w domowej edukacji i nie byli w stanie odpowiedzieć na kluczowe pytanie: jak ma wyglądać normalny codzienny posiłek?
Reasumując: badania pokazały słabości dotychczasowego sposobu prezentacji zaleceń żywieniowych. Piramida była mądra, ale nie była użyteczna. Na tle Piramidy, talerz jest prosty i praktyczny. Każdy Polak ma go w ręce 2-3 razy dziennie. Mamy zatem symbol, który Polacy widzą 100 mln razy dziennie.
Co zatem jeśli stanie się dominującym elementem graficzno-symbolicznym w edukacji żywieniowej? Tym, czym przez 30 lat była Piramida.
Mamy szansę na wyższą konsumpcję warzyw
Warzywa i owoce są dziś postrzegane są przez Polaków jako zdrowy dodatek. 98% konsumentów zna ich walory, uważa za zdrowe, ale nie preferuje w swojej diecie. Dodatek oznacza, że mogą być małą częścią posiłku, ale może ich nie być. Z tego postrzegania nie wyprowadzają nas ani królująca od trzech dekad Piramida żywności i żywienia, w różnych swoich wariantach, ani koncepcja 5 porcji, z jej przelicznikami na piąstki czy garstki.
Zgodnie z zaleceniami z 2020 roku, w naszym odżywianiu powinny dominować warzywa i owoce – powinny stanowić połowę tego co jemy. Badania wykazują, że ich większe spożycie znacząco zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory złośliwe i choroby sercowo-naczyniowe, w tym nadciśnienie tętnicze. Także wiele innych przewlekłych chorób m.in. cukrzycę i otyłość. Takie wnioski badacze wyciągnęli po przeanalizowaniu 95 badań na ten temat, którymi objęto 2 mln osób na świecie. Co ciekawe, efekt zdrowotny zwiększa się wraz ze wzrostem ilości spożywanych warzyw i owoców. Dlatego talerz ma coraz więcej zwolenników.
Talerz w sposób czytelny prezentuje rekomendowane produkty, po które warto sięgać przygotowując codzienne posiłki. W kontekście warzyw i owoców potencjał stanowi użyteczność tej rekomendacji. 50% jest czytelniejsze niż 5 porcji. Połowa jest tak prosta, że daje szansę na skokowy wzrost świadomości roli warzyw i owoców w naszej diecie.
- Będziemy przechodzić na talerz. My trafiamy z naszymi działaniami do najmłodszych, więc łatwiej będzie nam tłumaczyć, na podstawie takiego kolorowego talerza, ile ma być warzyw i owoców. Łatwiej niż tłumaczenie im ile to jest porcji, że ich garść jest inna niż moja garść itp. – tak temat komentuje Agnieszka Falba-Gałkowska z Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Talerz jest dobrym narzędziem, by promować rekomendowany udział warzyw. Podczas samego tylko obiadu na talerzu widzi je codziennie 84% Polaków. Talerz wzmocni pozycję warzyw. Przestaną być dodatkiem.
Nie mamy w Polsce nawyków konsumpcji owoców
Polską specyfiką jest to, że rzadko jemy owoce w głównych posiłkach. Z badań wiemy, że robi do obiadu robi to tylko 12% konsumentów. Najwięcej do kolacji - 8%, do śniadania 5% (Narodowe badania konsumpcji warzyw i owoców, 2020-2022, Kantar Public). Stąd teza, że owoce należy pokazywać obok talerza. Wtedy będziemy je dostrzegać jako część rekomendacji.
Podsumowując: nie można zakładać, że owoce wrysowane w „talerze żywieniowe” zostaną zauważone przez konsumentów. Badania pokazują, że to nie ma pokrycia w codziennym życiu. My Polacy tak nie jemy – nie dodajemy owoców do dużych posiłków. Takie podejście nie poprawi poziomu ich konsumpcji i za jakiś czas podważy praktyczność talerza.
Dodanie owoców tuż przy talerzu, ułatwi prezentacje takich komunikatów jak: jedno jabłko codziennie – co jest wielką, ciągle niewykorzystaną, szansą dla tego gatunku; filiżanka owoców jagodowych codziennie – jak mogliby Polacy podejść do owoców jagodowych; czy szklanka soku codziennie – co byłoby zapewne szansą na zatrzymanie spadków w tej kategorii. Producenci soków wolą jednak być „jedną z pięciu porcji”, niż konkretną propozycją na stole. De facto – obok talerza.
Nacje, które zaczęły promować „talerz” przed nami, znacznie częściej włączają owoce do śniadania, obiadu czy kolacji. Robią tak Amerykanie, Kanadyjczycy, Meksykanie, Francuzi, Hiszpanie czy Włosi. Ci ostatni robią tak od dwóch tysięcy lat. Jest takie rzymskie przysłowie „Ab ovo ad mala”, czyli „od jajka do jabłka”. To jak robić coś od początku do końca, ponieważ starożytni rozpoczynali ucztę od jaj, a kończyli jabłkami. Jeśli tej różnicy nie uwzględnimy to taki talerz tylko nas uśpi. Trzymając się przykładu jabłka – promować będziemy coś co nie pomoże w sprzedaniu ani jednej ich sztuki.
Idealny polski Talerz żywieniowy nie musi być idealny
Owoce należałoby pokazać obok talerza, w miejscu, które kojarzymy z owocowym kompotem. Owoce w tym miejscu postrzegać będziemy jako część modelowego posiłku albo przekąska (między posiłkami owoce jada 60% Polaków), podwieczorek (41%) czy drugie śniadanie (35%).
Takie podejście wzmocni popularne prozdrowotne idee: filiżanki owoców jagodowych codziennie, jedno jabłko każdego dnia (słynne „An apple a day keeps the doctor away”) czy szklanka. W ten prosty sposób można budować miejsce owoców w każdym posiłku.
Talerz staje się powoli nowym symbolem edukacji żywieniowej w Polsce. To dobra wiadomość. Jest kluczem do lepiej zbilansowanego odżywania i lepszego rozumienia, że mówimy o codziennych posiłkach. Taki sposób prezentacji powinien zwiększyć ilość produktów bardziej naturalnych, które współcześnie zastąpiliśmy produktami wysoko przetworzonymi. Więcej w tym będzie naszych rodzimych gatunków, a konsumenci powinni dostrzegać to, co mają na wyciągnięcie ręki. Zadanie z gwiazdką to nie zgubić owoców. Nie kopiować talerza żywieniowego w formie, która sprawdza się tam gdzie spożycie owoców jest zdecydowanie wyższe i gdzie są one tradycyjną częścią „dużych posiłków”.
Talerz, na którym połowę stanowią warzywa i owoce jest bardzo sugestywny. W badaniach Kantar widać, że potrafi zakwestionować dobre samopoczucie respondentów. Wyjściowo bowiem ludzie, wysoko oceniają jakość swojego jedzenia, jak też swoją wiedzę żywieniową, choć tylko 12% czerpią ją od dietetyków i lekarzy. Większość uważa, że dobrze się odżywia i je wystarczająco dużo warzyw i owoców. W rzeczywistości 3/4 Polaków nie wie ile należy ich jeść. Talerz weryfikuje te niespójności. Ludzie są pewni, że dobrze się odżywiają dopóki nie zobaczą talerza*. On uczy pokory, uświadamia, że nie odżywiamy się dobrze i uruchamia nas w drodze do poprawy nawyków.
Większość Polaków ocenia stan zdrowia swój lub swoich dzieci jako dobry lub bardzo dobry, a przecież rośnie problem otyłości i chorób dieto zależnych. Co druga osoba w Polsce ma nadwagę lub jest otyła, co trzeci Polak choruje na nadciśnienie tętnicze. 70% dorosłej populacji ma nieprawidłowy profil lipidowy. Proaktywna edukacja żywieniowa potrzebuje symbolu takiego jak talerz*.
Maciej Dolata, partner INSPIRE smarter branding, agencji strategicznej wspierającej działania sektora ogrodniczego. Współtwórca kampanii „Czas na polskie superowoce!”. Koordynator projektów „Połowa sukcesu” integrującego działania promocyjne i „Core Team” angażującego liderów w rozwój sektora.